Była dobra noc. Rankiem na mój taras
przyszło słońce. I wróbli para.
Czereśnia też tam była. Całą
noc - słyszałam : każdy listek wzdychał
Nad ranem stanęła cicha
A w słońcu -się roześmiała
Joasinym śmiechem - szelestem
Wasz dom, kochani, jest, jak dobre drzewo:
pełne soków i życia, od pnia, od korzenia
Pełne miłości, chociaż jej nie słychać,
Bo się jej nie rozmienia
na drobne pestki słów, wypluwanych w pośpiechu
Wy sami, dzieci, wnuki, pies, kot, wszystko, jak trzeba
I ręce matki, które podają każdemu
kromkę chleba.
Resztę wypełni czas. I on wam kiedyś powie:
Nie lękajcie się. Bo tam, gdzie się spotkamy,
będzie dom i czereśnia.Wszystko takie same
jak tamto.
Tylko jeszcze piękniejsze
Moim kochanym Isi i Azikowi
Chrzanów, pażdziernik 1988.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz